Najtrudniejsza mediacja zachodzi między sercem, a rozumem
Pary w kryzysie, podejmujące decyzję o rozstaniu i te, które tę decyzję już podjęły, są osobną grupą osób szukających wsparcia. Przedmiotem troski jest sytuacja dzieci, którym nieodwracalnie zmienia lub zmienił się świat. Rozwód nie dotyczy bowiem jedynie kobiety i mężczyzny, ale w mocny sposób dotyka również dzieci.
W praktyce spotykam rodziców, którzy przychodząc na konsultacje, chcą przygotować się na przeprowadzenie dzieci przez to doświadczenie, rozumiejąc, że stres okołorozwodowy dotyka nie tylko ich. Są też i tacy rodzice, którzy, zajęci własnym silnym konfliktem, zapominają o dzieciach lub czasami mniej lub bardziej świadomie wykorzystują je w swojej walce z partnerem.
Celem spotkań mediacyjnych jest przywrócenie możliwej równowagi partnerom i dzieciom, a czasem przekazanie wiedzy niezbędnej do przejścia przez rozstanie z możliwie jak najmniejszymi kosztami emocjonalnymi.
Jako mediator rodzinny i małżeński wspieram strony w konstruktywnym, polubownym rozwiązywaniu konfliktów, a nie w ustaleniu, kto ma rację. Właśnie dlatego mediacja łagodzi spory, czasem je zupełnie wygasza, a strony koncentrują się nie na wzajemnych oskarżeniach, ale na wypracowaniu wspólnego stanowiska. Skłania to do przyjmowania odpowiedzialności i samodzielności i skutkuje większą gotowością do realizacji wspólnie wypracowanych rozwiązań, w odróżnieniu od tych, które zostają arbitralnie narzucone przez sąd.
Mediacja może odbywać się na wniosek stron lub ze skierowania z sądu, ale zawsze udział w niej jest dobrowolny.
Pozwala na uniknięcie stresu wynikającego z długotrwałego postępowania przed sądem.
Za wynik mediacji odpowiedzialne są uczestniczące w niej osoby.
Ugoda zawarta przed mediatorem, zatwierdzona przez sąd, nabiera mocy prawnej, takiej jak ugoda zawarta przed sądem