Miewam pokreślone książki.
Gdy fragment streszcza moje myśli, gdy potwierdza prawdę dawno odkrytą lub gdy nazywa przeze mnie nienazwane.
W "Małym życiu" Hanyi Yanagihary jest taka treść, która zwalnia ze skrępowania, poczucia, że się nie zasłużyło, ze zbytecznej skromności: "Czasem trzeba coś po prostu przyjąć (...). Czasami miłe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom. Nie musisz się martwić, nie zdarzają się tak często, jak powinny. Ale gdy się zdarzają, dobrym ludziom pozostaje tylko powiedzieć "dziękuję" i iść dalej, i ewentualnie pomyśleć, że osobie, która zrobiła miłą rzecz, też to sprawiło frajdę, więc ta osoba nie ma chęci wysłuchiwać wszystkich powodów, dla których ktoś, komu sprawiła przyjemność, uważa, że na to nie zasługuje lub że jest tego niegodna."
A swoją drogą, to wcale niełatwa lektura...
Dodaj komentarz